Poezja jest drugą twarzą duszy — Odisseas Elitis
Marta Kołodziej - uczennica klasy 1a, swoją przygodę z poezją zaczęła kilka lat temu. Bierze udział w wielu konkursach poetyckich, w których odnosi spore sukcesy. Jej poezja ukazuje się na łamach gazet, zarówno tych regionalnych, jak i ogólnopolskich.
Marta z pasją pokazuje uczucia, doznania i to, co dostrzega wokół siebie za pośrednictwem metafor, środków poetyckiwgo wyrazu. Lirykę młodej poetki cechuje indywidualność w wędrówkach po świecie uczuć, wyobrażeń, obfituje w twórcze odkrycia, wyzwolona jest od schematycznych więzów. Swoje spostrzerzenia pragnie uwieczniać, ujmować w coraz doskonalsze "ramy" poetyckie, niegdyś pisała głównie do szuflady, a niedawno wraz z trzema koleżankami wydała tomik poezji "Skrzydeł utulenie".
Bierze udział w spotkaniach i wieczorkach poetyckich, na których promuje swoją twórczość. Tomik podzielony jest na cztery działy, pierwszy to minicykl o skrzydłach, który jest wprowadzeniem do poetyckich refleksji. Kolejne działy obrazują te same rzeczy z punktu widzenia czterech z pozoru podobnych, ale tek naprawdę kompletnie różnych dziewczyn. Ktoś jednak czuwa - to dział obejmujący wiarę, Ujrzałam Ciebie - napełni nas miłosnymi refleksjami, a Z wczoraj i jutra - subtelnie opowie o życiu.
Zapraszamy do lektury!
Prośba o raj
Panie śpiący na obłokach dusz
postaw drogowskazy na ścieżce ku szczęśliwości
na rondach wątpliwości ustaw światła nadziei
pomóż przejść labirynt grzechu
u kresu wędrówki zostań murarzem
wybuduj fundament z mojej wiary
dam Ci cegłę dobrych uczynków
którą scementuje miłość
i krzyż ziemskiej tułaczki
z każdym dniem mury będą rosły
anioł stróż zanuci hipnotyzującą melodię
zachętę do pokornej modlitwy
Twój dom umożliwi bezkresny azyl
niebiański pyłek doda skrzydeł
wymarzony raj będzie niedaleki
Jesień życia
biegnę mgłą myśli
uczucia ciągną się jak babie lato
boję się że wybiorę niewłaściwą ścieżkę
i zabłądzę w lesie niewiadomych
nie mogę czekać
nad życiem wiszą chmury nieszczęść
problemy wyrastają jak grzyby po deszczu
jak mam iść
by nie wpaść w kałużę strachu
łzy lecą z oczu jak z drzew jesienne liście
podaj mi rękę
i poprowadź przez próchniejący most śmierci
Pogoda miłości
podmuch wiatru porozrzucał marzenia
zmieszał z pyłem niepowodzeń
wrzucił mały kamyk samotności
i pawie piórko bezpieczeństwa
zatańczył sambę z firanką
zamknął skrzypiące drzwi
i śpi pod wielkim łóżkiem
czekając na wyśnioną pogodę miłości